Bieg 100 PK
Sporo z nas majówkę spędzało w Warszawie. KS Spójnia i PUKS zadbali żebyśmy mieli gdzie biegać :)
Po raz pierwszy w Polsce został zorganizowany bieg 100 punktów kontrolnych dla mężczyzn oraz 60 dla kobiet. Punkty te zostały rozstawione na dystansie odpowiednio 16km oraz 10km. Udało nam się chwilę porozmawiać z kilkoma zawodnikami, którzy startowali w męskiej i kobiecej elicie. Wrzucamy też tracking z trzech dni rywalizacji.
OK!Team: Ahoj elito! Czym najbardziej zaskoczył Was bieg 100/60 PK?
Natalia: Po raz pierwszy brałam udział w takim biegu i już po 20 punkcie miałam dość ciągłego skupienia...nie było chwili wytchnienia. Z drugiej strony było tak ciekawie, że 11-kilometrowy bieg się w ogóle nie dłużył. Myślałam, że będzie dużo innych punktów dookoła i że trzeba będzie bardzo uważać, żeby nie podbić złego, a punkty stały jak latarnie - widoczne z 300m.
Malwa: Przed biegiem zastanawiałam się jak to będzie, nawet czułam lekką ekscytację, że to coś nowego chociaż oczywiście widziałam już zza monitora jak wygląda taki bieg w Estonii. W trakcie biegu cały czas czekałam na ten 'trudny' przebieg czy element i jego brakiem byłam lekko rozczarowana, spodziewałam się też, że może uda się wcisnąć jakiś dłuższy wariantowy przebieg - pomimo tak dużej ilości punktów była możliwość większego zagęszczenia w niektórych miejscach, żeby potem chociaż 1-2 przebiegi trochę wydłużyć. Podsumowując, zaskoczyło mnie to, że było tak prosto technicznie. Ale może właśnie cała trudność polegała na utrzymaniu koncentracji i tempa biegu pomimo 60 odcinków start-stop - jak widać po GPSach nawet pomimo prostych przebiegów niektórym udało się pomieszać kierunki, etc.
Kuba: Wbrew wszelkim oczekiwaniom był to najmniej ciekawy bieg ze wszystkich 3 dni zmagań i raczej rozpatrywałbym to na plus dla poniedziałkowego sprintu w Modlinie jak i wtorkowego technicznego middla.
OK!Team: Co najbardziej zapadło Wam w pamięci w majówkowym bieganiu?
Malwa: Niestety, najbardziej będę pamiętać i ubolewać nad przegranym niedzielnym biegiem, E2 Warszawskiej Mili, gdzie przez własną nieuwagę zamiast podium skończyło sie NKLem :(
Martyna: Dwa zupełnie odmienne tereny. Ciężki w okolicy Goteborga i nizinny z milionem dołków na Mazowszu. Kombinacja 5 dni biegania to mega satysfakcja ale też duże obciążenie dla ciała. Dlatego teraz uruchamiam rollowanie i regenerację.
Kasia: U osób lubiących sport dni wolne oznaczają, że wreszcie można coś więcej pobiegać, wreszcie można coś więcej postartować. Majówkę rozpoczęłam debiutem w kobiecej sztafecie na Tiomili. Zaskoczyłam się terenem (bagienko, góreczka, bagienko, góreczka i bardzo miękko pod nogami) ale cieszę się, że udało mi się wyczuć ten teren i że mogłam podglądać na prawdę mocne dziewczyny. Druga część majówki to Grand Prix Mazowsza i historyczny bieg 60 PK. Przy tak dużej liczbie punktów ciężko było utrzymać koncentrację. Niemniej jednak zawody na duży plus.
OK!Team: W Grand Prix Mazowsza pierwsze miejsca w elicie padły łupem zawodników UNTSu. Macie pomysł jak ich pokonać?
Natalia: Muszę jeszcze trochę potrenować, żeby szybciej biegać i może więcej biegania na mapie.
Kuba: Wydaje mi się, że biegowo jesteśmy na podobnym poziomie wystarczy jednak trochę technicznego terenu i przewaga będzie po naszej stronie. Co do Krzycha to dzień przed zawodami trzeba podać mu Laxigen i niech się modli, żeby zawody były w liściastym lesie ;)
Malwa: Generalnie trzeba trenować i robić swoje. Orientacja to w końcu sport indywidualny.