Pracowity weekend
W ten weekend mogliście spotkać nas na Zielonka Cup, Parchatce lub Orlen Warsaw Marathon. Była walka, super wyniki i dużo satysfakcji. Zapraszamy do zapoznania się z wynikami oraz relacją Kosika i Kasi.
Zielonka Cup (oczami Kosika)
Zawody odbyły się w dniach 21-23 kwietnia. Była to pierwsza edycja tej imprezy, organizatorem był Dominik Zalewski. Centrum zlokalizowane było na terenie dawnej jednostki wojskowej w Trzaskowie, na północ od Poznania. Zawody zawody miały formuę sprintu na terenie jednostki w piątek, w sobotę był średni dystans, w niedzielę klasyk.
Teren dość urozmaicony obejmował obszar Puszczy Zielonki - ciekawa rzeźba terenu, bagna i gęsta sieć dróg oraz teren dawnej jednostki gwarantowały ciekawe zawody. Impreza dość kameralna - zgromadziła około 100 uczestników przyciągnęła także najlepszych zawodników polskiej elity, kategorię męską wygrał Piotr Parfianowicz, u kobiet dominowała Weronika Cych ( nagrodą za wygraną w tych kategoriach było 1000pln) . Ok! Sport w skormomnym składzie - Tomasz Kosicki, do którego w ostatnim dniu dołączył Marcin Marszałek. Miejmy nadzieję na bardziej liczną obsadę w następnej edycji.
Bieg Oshee (oczami Kasi)
Orlen Warsaw Marathon to niemalże narodowe święto biegania. 5 lat temu przebiegłam tu swoje pierwsze 10k na ulicy. Zapamiętam to jako ogromne zmęczenie, które rekompensowała atmosfera. Dzisiaj nie walczyłam o wynik. Chciałam napawać się energią tysięcy biegaczy, tysięcy osób, które miały sobie coś do udowodnienia, które chciały wygrać z samym sobą.
Założenie zatem było proste: początek ruszyć spokojnie i cieszyć się atmosferą, ostatnie 4 km pobiec mocniej jako bieg ciągły czyli w okolicy 4:10. Mam teraz wyrzuty sumienia... Z planem rozminęliśmy się chwilę po starcie. Muzyka, doping spikera, na drugiej jezdni maratończycy, za barierkami kibice, atmosfera mega gorąca.... poniosło mnie, nie wytrzymałam. Po 2km zobaczyłam na zegarku równe 9minut, a tętno 165. Cholera! Miało być wolniej! Nie było jednak sensu zwalniać, czułam się komfortowo, przybijałam piątki z dzieciakami, które dopingowały całym sercem. Nawet nie zauważyłam jak szybko minął nam półmetek, a zegarek wskazywał, że biegnę na czas ok 44 minuty. Dla mnie bomba, super trening. Chcąc ratować pierwotne założenie z biegiem narastającą prędkością zaczęłam delikatnie podkręcać tempo do 4:15.
Przebieg pod mostem, zakręt przy stadionie, słupek oznaczający 9km, delikatny podbieg i tłumy kibiców. Tętno skoczyło, adrenalina zmieszała się z euforią, nogi same ruszyły do przodu.
700m do mety, a ja rozpędziłam się do 3:30 min/km.
500m do mety, coraz więcej kibiców, coraz głośniejszy doping.
200m do mety i słyszę Natalię 'dawaj Kaśka!'. Niesamowite, że z takiego tłumu kibiców ta łatwo jesteśmy w stanie usłyszeć swoich OKejowych znajomych :)
Meta. Na zegarze 43:08. Medal. Napój. Gratulacje wolontariuszy. Dla mnie super trening i znak, że wracam do gry. Wreszcie jest na czym budować moc.
Przy szatni spotkałam jeszcze Martynę z siostrą. Obie uśmiechnięte, obie zadowolone :) Mara nie odnalazłam (pewnie wesoło gaworzył z VIPami).
Niestety nie mogłyśmy usiąść nad mapą (bo jej nie było), nad analizą wariantów (bo był tylko jeden), nad porównywaniem międzyczasów (bo i jakże to). Niby zwykłe 10km, niby bieg tylko z jednym celem... a satysfakcja gwarantowana!
Koniec końców:
Maro 35:19
Kasia 43:08
Martyna 54:50
Pełne wyniki z Orlen Warsaw Marathon
------------------------------------------------------------
Parchatka
Puchar KU AZS Lublin to dwudniowe zawody w okolicy Puław. Areną zmagań był teren o dużych przewyższeniach charakteryzujący się licznymi jarami i wąwozami. Na trasie walczyło ośmioro naszych klubowiczów. Zwycięstwo na swoim koncie mogli zapisać bracia Drągowscy. Kuba zwyciężył w kategorii M21, a Pepesz nie miał sobie rówych w M35. Jeden stopień niżej stanęła Malwina w K21, Bogna w K55+.
Wyniki oraz międzyczasy dostępne są na stronie KU AZS Lublin.